Nigdy nie byłem zwolennikiem działalności śp. Andrzeja Leppera, ani jego partii. Od dawna jednak przeszkadzało mi to, że działacze Samoobrony byli traktowani jako obywatele drugiej kategorii. Nie żeby było mi ich żal, ( oni sami proponowali politykę warcholstwa, faworyzowania jednej grupy społecznej, tj. mieszkańców wsi) po prostu mam przekonanie, że jeśli niektóre środowiska traktuje się niewłaściwie, to prędzej czy później takie zjawisko może przenieść się na całe społeczeństwo.
Od momentu zaistnienia tzw. seks afery główni podejrzani nie mieli zbyt dużej szansy obrony. Co prawda pojawiali się w mediach, ale wywiady z nimi polegały na tym, że dziennikarze zadawali im stronnicze pytania, z których nawet nie wynikało, aby teoretycznie zakładali niewinność podejrzanych- nawet jeśli można mówić o ich winie. Mam wrażenie, że wszystkie środowiska dziennikarskie jakby na zasadzie przyzwyczajenia przyjmowały winę oskarżonych. Takie miałem odczucia ,oglądając wywiad Tomasza Sekielskiego i Andrzeja Morozowskiego ze Stanisławem Łyżwińskim w więzieniu, gdzie przebywał, czy jeden z ostatnich wywiadów Andrzeja Leppera z Bogdanem Rymanowskim.
Oby ta sytuacja nie powtórzyła się. Na razie nie ma na to wielkiej szansy, bo wokół śmierci Andrzeja Leppera powstaje już wiele teorii spiskowych.
Wpierw policja informowała o śmierci samobójczej. To dziwne, że funkcjonariusze policji już na wstępie znali niemal całą wersję wydarzeń na temat tego tragicznego zdarzenia. Później pojawiały się wypowiedzi działaczy Pisu, dziennikarza Gazety Polskiej Tomasza Sakiewicza, należy wziąć jeszcze pod uwagę raport Andrzeja Czumy, który przeczy naciskom politycznym działaczy Pisu w sprawie tzw. afery gruntowej.
Myślę, że tylko naiwny człowiek nie łączy tych faktów.
Te kilka elementów składają się na pewną układankę, choć jeszcze niepełną, z której wynika, że:
Andrzej Lepper w jakiś pośredni sposób został zmuszony do popełnienia samobójstwa!
Jak informuje Tomasz Sakiewicz, przeprowadził on wywiad, z którego wynika, że Andrzej Lepper potwierdza słowa Jarosława Kaczyńskiego na temat źródła przecieku w tzw. aferze gruntowej, przeczy to poprzednim deklaracjom Leppera.
Andrzej Lepper mógł pod wpływem nacisków ze strony służb, współpracujących z Pisem, zostać zmuszony do potwierdzenia podczas wywiadu z Andrzejem Sakiewiczem, który świadomie brał udział w całej tej akcji, zeznań Jarosława Kaczyńskiego w sprawie afery gruntowej.
Środowisko służb mogło także coś obiecywać Andrzejowi Lepperowi, ktoś mógł mu powiedzieć: „ usuń się z życia politycznego, usuń się z życia, a my pomożemy twojej rodzinie finansowo”
Po wywiadzie Andrzej Lepper nie był już nikomu potrzebny, zawsze przecież mógł zacząć wszem i wobec opowiadać coś innego niż w wywiadzie, nie bojąc się już nacisków- widząc, że nie ma nic do stracenia- albo nie wierząc, że druga strona wywiąże się z możliwej umowy.
Andrzej Lepper, co niektórym jest bardziej przydatny jako nieżywy niż żywy. Teraz przecież nie jest w stanie podważać treści wywiadu.
Spokój i wyrachowanie z jakim obecnie działacze Pisu interesują się sprawą domniemanego samobójstwa, wypowiedzi Tomasza Sakiewicza, to wszystko wskazuje na zaplanowaną akcję.
Oczywiście, to tylko hipotezy.
I ostatni element: raport komisji Andrzeja Czumy, która uniewinnia z zarzutów nacisków Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobrę.
Andrzej Lepper mógł- zakładając mniej spiskową teorię- już wiedzieć, że przeciwko niemu są wszyscy w polityce sprzymierzeni ze sobą. To mogło doprowadzić do samobójstwa.
Do tej pory Samoobrona była często lekceważona przez media ( jakby sprawiedliwy los ją ukarał, trzeba przyznać), ale ludzie mają naturę do tworzenia teorii spiskowych. Miejmy nadzieję, że ta ludzka skłonności nie pozwoli na zamiecenie sprawy śmierci Andrzeja Leppera pod dywan, na co mogły liczyć, pomne wcześniejszych doświadczeń, niektóre środowiska polityczne.
